Wojciech Wieconkowski

Tagi: , , , , , , ,

Muzyka jest moją pasją odkąd pamiętam.  Jako dziecko grałem na pianinie, lecz nauki tej nie kontynuowałem. Po dłuższej przerwie zainteresowania skierowały mnie ku bębnom. W 2000 roku z pomocą wujka – mistrza renowatora zrobiłem pierwszy bęben de-jambe.  W 2004 rozpocząłem przygodę z bębnami ramowymi – tzw. szamańskimi.

Po ukończeniu studiów na etnologii powróciłem do warsztatu, który pozostał po wujku i już sam zgłębiałem budowanie instrumentów. Około 2012 roku z własnej potrzeby zrobiłem mój pierwszy flet północno-amerykański. Rok później pierwszą małą harfę celtycką (metalowo – strunową).

Kocham grać na instrumentach i budować je. Obecnie jestem zaangażowany w dwa projekty muzyczne (m.in. „Muzyka Źródła”) i prowadzę regularne zajęcia z użyciem dźwięku, jako jednej z technik wewnętrznego rozwoju. Gdy nie gram, konstruuję instrumenty, ponieważ  wiele z nich służy w muzykoterapii i i pracy rozwojowej. Wytwarzanie każdego instrumentu jest procesem wielopoziomowym. Każdy bęben to inny duch, każdy flet śpiewa własną unikalną pieśń. Dlatego przekazując komuś instrument, tak naprawdę przekazuję towarzysza na dalszą drogę wiodącą tajemnicami życia. Jest to dla mnie wielka radość.

Obecnie w mojej pracowni Metaphoric Tools, która mieści się w Redzie, konstruuję kilka rodzajów instrumentów: bębny szamańskie, flety północno-amerykańskie (tzw. flety miłosne), harfy celtyckie. Budowę każdego z tych instrumentów zgłębiałem sam, posiłkując się literaturą, stosując metodę prób i błędów oraz po prostu podążając za własną intuicją. Każdy instrument wykonywany jest z wielką uwagą dla szczegółów, stosowanego materiału i warstw wykończeniowych.  Flety, tak jak i harfy, wykonywane są z twardego drewna z lokalnych lasów lub drewna odzyskanego, natomiast bębny mają  przeważnie obręcz brzozową.  Rezultatem jest unikalny i niepowtarzalny instrument, który można zamówić w mojej pracowni Metaphoric Tools.

Uwielbiam  ten moment kiedy flet wydaje pierwszy dźwięk – jeszcze nie nastrojony, ale już ma swoją indywidualną barwę. Moment, gdy mogę usłyszeć pierwszy dźwięk nowego bębna  – to jak pierwsze spotkanie z nową istotą…

Wojciech Wieconkowski

Zdjęcia z archiwum Wojciecha Wieconkowskiego

 

Kontakt

Wojciech Wieconkowski

Pracownia Metaphoric Tools

 Rumia
Tel. +48 662 657 142
www.metaphorictools.co.uk
facebook.com/metaphorictools/
www.youtube.com/metaphorictools

Katarzyna Paluszkiewicz

Tagi: ,

Obcowanie z naturą i sztuką od zawsze było dla mnie cennym przeżyciem, a tak się składa, że lutnictwo  łączy te dwie dziedziny życia w doskonałą jedność. Możliwość pracy z drewnem wydaje się być najpiękniejszym darem jakim obdarzył mnie los, a fakt, że powstały przedmiot może posłużyć do tworzenia muzyki, tylko podsyca moją miłość do tego zajęcia.

Jako mała dziewczynka na co dzień wsłuchiwałam się w kolejno ćwiczone przez tatę takty etiud Chopina czy koncertów Mozarta. Niedługo później sama rozpoczęłam naukę gry na skrzypcach. Jednak przez całe lata, moją uwagę od pilnych ćwiczeń odciągało właśnie majsterkowanie, rysowanie czy wyszywanie, aż w końcu padła decyzja o zmianie kierunku mojej edukacji. Pierwsze kroki w lutnictwie stawiałam w gimnazjum muzycznym przy ulicy Solnej w moim rodzinnym mieście, pod pilnym okiem profesora Antoniego Krupy, a podczas nauki licealnej Krzysztofa Krupy (syna profesora Antoniego Krupy). Obecnie kończę studia pod kierunkiem starszego wykładowcy Jana Mazurka. Studiowanie pogłębiło moją wiedzę w zakresie historii i budowy instrumentów smyczkowych, udoskonaliło umiejętności i poszerzyło zainteresowania o nowe instrumenty i nie tylko…

Wyjazdy tu i ówdzie, uświadomiły mi, że ile lądów, tyle tradycji, nie mówiąc już o historii, szczególnie tej muzycznej, jaką za sobą niosą. Mnogość instrumentów jakie oferuje nam świat pokazuje, że nie ma sensu zamykać się tylko w jednej określonej dziedzinie. Oczywiście wywołuje to wątpliwość, czy jesteśmy w stanie zagłębić się w tworzenie każdego z nich i to z należytą mu perfekcją, ale jednocześnie napędza, by wciąż poszukiwać… Osobiście bardzo cieszy mnie szerzące się wśród muzyków powracanie do tradycji i kultywowanie jej, łączenie muzyki różnych kultur i czasów, a przez to także odkrywanie nowych lub zapomnianych z czasem instrumentów.

Mój dorobek w zakresie budowy instrumentów to głównie kilka par skrzypiec. W ostatnich latach skupiłam się na tworzeniu małych harf i prostych przeszkadzajek. Moje zainteresowania to głównie instrumenty strunowe, szczególnie etniczne i historyczne oraz bębny i perkusjonalia. Coraz częściej też wybiegam poza granice pracy lutniczej, doceniając dziedzinę jaką jest meblarstwo czy rzeźba, ale także na nowo próbując swoich sił w samym muzykowaniu…

 

Zdjęcia z archiwum Katarzyny Paluszkiewicz

Kontakt

Katarzyna Paluszkiewicz
Poznań

paluszkiewiczkasia@gmail.com
www.facebook.com/KataFingers

Ryszard Dominik Dembiński

Tagi: 

Od dziecka miałem kontakt z muzyką, ponieważ w domu rodzinnym wszyscy śpiewali i muzykowali. Od 5 roku życia uczyłem się grać na pianinie. W 14 roku życia zacząłem naukę gry na flecie prostym i gitarze a także na puzonie w orkiestrze przyklasztornej u o. Filipinów na Świętej Górze. Od dziecka trochę rzeźbiłem, pomagałem ojcu w naprawie dawnych mebli, próbowałem też zrobić instrument muzyczny (to było skrzyżowanie rozwalonego pudła rezonansowego skrzypiec z szyjką zniszczonej gitaro-lutni) Instrument oczywiście nie grał ale dość ciekawie wyglądał (mam go do dziś).

Tak naprawdę moja przygoda z instrumentami wiąże się z zespołami muzyki dawnej, które prowadzę. Sam początek jest dość ciekawy…
W 1991 r. założyłem zespół muzyki dawnej „Rocal Fuza” , zaczęliśmy grać oczywiście na NRD-owskich używanych fletach. Było to straszne ale zawsze jakiś początek. Po dwóch latach dzałalności poproszono nas o oprawę Międzynarodowych Targów Turystycznych w Stadthalle w Görlitz. Dzieciaki oczywiście pobrały ze stoisk, na pamiątkę, różne foldery. Po dwóch dniach przyszła do mnie Kasia, żeby pokazać mi jaki dziwny instrument jest na jednym ze zdjęć . Tym instrumentem okazała się lira korbowa…. byłem w szoku… tego nam było potrzeba! Niewiele myśląc napisałem do tego Biura Podróży ze Szwarcwaldu, prosząc aby przekazano (załączony) mój list do pana, który trzyma lirę korbową.

Jak nie trudno się domyślić, prosiłem owego budowniczego dawnych instrumentów o kontakt ponieważ interesuje mnie lira korbowa. Po sześciu dniach otrzymałem list od Tibora Ehlrsa (owego lutnika) który zapraszał mnie do siebie, żebym mógł obejrzeć instrumenty a poza tym bardzo był zainteresowany tym, że prowadzę młodzieżowy zespół muzyki dawnej. Oczywiście czym prędzej wybrałem się „maluchem” do Szwarcwaldu. Wszedłszy do domu Tibora oniemiałem z zachwytu! Prawie wszystko co znajdowało się w domu grało… Po obiedzie usiedliśmy w pokoju dziennym – muzeum (samych viol da gamba wisiało na ścianach ok. 20-tu).

Lirę korbową, jak się okazało, dla mnie miał już gotową choć mieliśmy dopiero o niej rozmawiać. Właściwie po stosunkowo krótkiej rozmowie zabrał mnie do pracowni i zacząłem pomagać mu w budowie zaczętego instrumentu. Zostałem zarażony!!! Od tego czasu nie wyobrażałem sobie mojej egzystencji bez budowania dawnych instrumentów. Wiele lat jeździłem do Tibora aby się uczyć. Płytę którą nagrał mój zespół „Rocal fuza” – „…poszukiwanie brzmienia średniowiecza…” dedykowaliśmy Tiborowi Ehlersowi naszemu wielkiemu mecenasowi i przyjacielowi. Ponieważ w tamtych czasach w Polsce oprócz NRD-owskich fletów ciężko było zdobyć dawne instrumenty zacząłem przywozić od Tibora wspólnie zbudowane instrumenty (Scheitholt, fidele kolanowe, harfy, Gemshorny..) . Po kilku latach, dzięki pomocy Tibora zacząłem sam budować kopie dawnych instrumentów. Założyłem kolejne zespoły: „Tiboryus”, Ugly racket quartet”, „Rustica puellae” „Dominiques consort” i najnowszy „Od Nova” (który gra już głównie na moich instrumntach). Obecnie buduję violę da gamba i wiolonczelę barokową dla duetu „Oak Brothers” (moich synów, którzy studiują a tych instrumentach na Akademii Muzycznej we Wrocłwiu).

Prowadziłem seminaria na temat dawnych instrumentów i wystawiałem moje prace m. in. na Akademii Muzycznej we Wrocławiu, w PSzM II st.w Głubczycach, na zamku w Łęczycy, w Muzeum Ziemi Kaliskiej w Kaliszu, w Krakowie, P.Sz.M w Sopocie, P.Sz.M. w Zgorzelcu, w P.Sz.M. W Legnicy podczas festiwali: Zabrzańskie Dni Muzyki Dawnej, Maj z Muzyką Dawną we Wrocławiu oraz „Wielki Renesans” w Akademii Muzycznej w Niżnym Nowgorodzie w Rosji. Od 1993 roku organizuje Międzynarodowe Spotkania z Muzyką Dawną w Świeradowie-Zdroju, gdzie można zobaczyć i posłuchać moich instrumentów, które grają obecnie w wielu polskich zespołów.

Buduję instrumenty: dawne harfy, liry korbowe, fidele da braccio i kolanowe, cymbały, tubmaryny, viole da gamba, Scheitholty, citole, gitterny, cister, mandory, rebeki, psałteria.

zdjęcia:
Piotr i Dorota Piszczatowscy
oraz  archiwum Dominika Dembińskiego

 

KONTAKT
Dominik Dembiński

www.facebook.com/pages/Rocal-Fuza
tel: 504 962 727

 

Jan Malisz

Tagi:

Jestem muzykiem, muzykantem, multiinstrumentalistą, twórcą instrumentów, kolekcjonerem instrumentów, pasjonatem muzyki tradycyjnej, rzeźbiarzem, stolarzem, cieślą, rolnikiem i ojcem. Moja przygoda z muzyką zaczęła się w łonie matki, która bardzo lubiła śpiewać i kiedy się urodziłem, znałem już kilka ówczesnych hitów muzyki ludowej. Potem to już było z górki.

Pierwszych lekcji gry na instrumentach udzielał mi ojciec (ur. 1919), który w latach międzywojennych, jako kawaler grał już na skrzypcach. Po wojnie na skutek wypadku i złamania ręki nie powrócił do gry na tym instrumencie, ale zamienił go na mandolinę. Tak więc pierwszym instrumentem, na którym zacząłem grać, była mandolina. Ojciec nauczył mnie kilku melodii, między innymi polki „Mojemu tacie ukradli gacie”. Drugi instrument, na którym zacząłem grać, to harmonia klawiszowa, 24 basy, na której również ojciec nauczył mnie wielu melodii obowiązujących w tamtym czasie (m.in. „Zagraj mi czarny Cyganie” i „Jagem chodził do kowola, uczyłem się dymać”). Trzeba tu dodać, że mój ojciec był kowalem i codziennie przed pójściem do szkoły musiałem najpierw iść do kuźni i dymać na miechach, aby rozniecić paleniska. Zaowocowało to w późniejszym czasie niebywałą tężyzną fizyczną.

Potem były kolejne instrumenty, na których uczyłem się grać: gitara, harmonijka ustna, fujarka, bęben, skrzypce, heligonka (wszystkie te instrumenty były w domu). Kiedy byłem dzieckiem, moi starsi bracia i siostry już grali, wyrastałem więc w atmosferze muzykującej rodziny. W późniejszym czasie, już jako dorosły człowiek, powiększałem kolekcję instrumentów, na których grałem. Doszły: kontrabas, akordeon klawiszowy i guzikowy, klarnet, saksofon, cytra. Wciąż jednak czegoś mi brakowało. Zacząłem więc budować własne instrumenty: lirę korbową, skrzypce, basy, lutnię, cytarę, moraharpę, sukę biłgorajską, fidele o różnych wymyślonych przez siebie kształtach, fujarki otworowe i bez otworów, bęben obręczowy, baraban. Wszystkie te instrumenty stworzyłem z potrzeby grania na nich.

Budowy instrumentów uczyłem się sam, a początkiem tej przygody była rekonstrukcja starych skrzypiec ojca, które zachowały się w stanie szczątkowym do lat 80 XX wieku. Wskazówek, co do budowy liry korbowej, udzielił mi Stanisław Wyżykowski.

Instrumenty, jakie tworzę, to: lira korbowa, skrzypce, basy, lutnia, cytara, moraharpa, suka biłgorajska, fidele o różnych wymyślonych przeze mnie kształtach, fujarki otworowe i bez otworów, bęben obręczowy, barabany, skrzypce trąbkowe (skrzypce Stroha) . Są to instrumenty z różnych epok i regionów. Oprócz nich trzeba jeszcze wymienić kolejne: harfa, lira szarpana, lutnia, cytara, skrzypuszki (instrumenty eksperymentalne z wykorzystaniem puszek metalowych, jako części rezonujących). Nie sposób wyliczyć wszystkich.

Można u mnie zamówić: lirę korbową, moraharpę, nyckrelharpę, sukę biłgorajską, skrzypce, basy, bęben obręczowy, baraban i fujarki. Jestem otwarty na eksperymentowanie i mogę wykonać instrument według nowego pomysłu. Instrumenty zamawiają u mnie przeważnie ludzie młodzi, którzy chcą uczyć się na nich grać oraz wykwalifikowani muzykanci uprawiający swoje wspaniałe rzemiosło. Większość wykonanych przeze mnie instrumentów, to instrumenty tradycyjne, ale są również wymyślone przeze mnie, takie jak eksperymentalne skrzypuszki oraz fidele o różnych kształtach. Cechą indywidualną niektórych instrumentów są zdobienia, reliefy, główki itp. Wykonałem około 20 lir korbowych, pozostałe ciężko zliczyć. Wiele instrumentów gotowych i niedokończonych spłonęło wraz ze starą pracownią w 2010 roku.

Nad lirą korbową pracuję około jednego miesiąca, ale pod warunkiem, że są już przygotowane wszystkie materiały. Z innymi instrumentami bywa różnie. Praca przy instrumencie sama w sobie jest przygodą, szczególnie jak się ma ku końcowi. Człowiek bardzo chce wreszcie usłyszeć dźwięk instrumentu i znika w pracowni na długie dni, nie goli się, nie myje, nie ma go wtedy dla rodziny i otoczenia, zatraca poczucie dnia i nocy. Nie istnieje nawet na facebooku, z czego wynikają czasem śmieszne sytuacje, a niektóre mogłyby skończyć się rozwodem.

Oprócz instrumentów daję ludziom również muzykę, którą gram razem ze swoją rodziną – jest to Kapela Maliszów. Chcę dalej podążać obraną drogą i muzyczną pasję przekazać własnym dzieciom.

Bardzo ważni są dla mnie inni twórcy, z którymi mogę wymieniać doświadczenia. Dzięki temu, że spotykam ich na różnych imprezach (np. na Targowisku Instrumentów przy Festiwalu Wszystkie Mazurki Świata), wiem, że jest więcej takich maniaków jak ja… To daje kopa do dalszego działania.

Instrumenty: baraban, basy, bęben obręczowy, cytara, fidel, fujarja, fujarka bezotworowa, harfa, lira korbowa, lira szarpana, lutnia, moraharpa, nyckrelharpa, skrzypce, skrzypuszki, suka biłgorajska

Zdjęcia: Piotr i Dorota Piszczatowscy

Kontakt:

Jan Malisz
Pracownia Instrumentów
Męcina Mała 
tel. 183518926, 604417521

e-mail yancik@vp.pl
www.facebook.com/jan.malisz.9
www.facebook.com/pages/Kapela-Maliszów

 

 

Tomasz Czypul

Urodził się 18 grudnia 1983 roku. Muzyka jest jego pasją od najmłodszych lat. W wieku 7 lat zaczął występować z Zespołem Muzyki Dawnej „EUTERPE” Młodzieżowego Domu Kultury w Gdyni pod kierownictwem swojej matki, Barbary Czypul. Jako nastolatek podglądał pracę swojego ojca, Jerzego Czypula, który zapoczątkował budowę replik instrumentów dawnych w Polsce, zaczynając od budowy chrotty. W wieku 19 lat, po śmierci ojca przejął rekonstrukcje instrumentów dawnych, zaczynając od budowy rebecu, który zdobył uznanie za wykonanie i walory brzmieniowe. Tym samym Tomasz Czypul stał się najmłodszym budowniczym replik instrumentów w Polsce. Przez wiele lat, uczestnicząc w zespołach muzyki dawnej, warsztatach i festiwalach, rozwijał swoją wiedzę na temat instrumentarium historycznego. Jego instrumenty znajdują się na wyposażeniu zespołów amatorskich i profesjonalnych w całej Polsce.

W 2007 roku zespół Muzyki Średniowiecznej „EUTERPE”, dla którego wykonał blisko 12 instrumentów, otrzymał nagrodę za instrumentarium historyczne, przyznaną przez Jury powołane przez Zarząd Kaliskiego Stowarzyszenia Edukacji Kulturalnej Dzieci i Młodzieży „Schola Cantorum” w porozumieniu z Ministerstwem Edukacji Narodowej. W 2009 roku jego instrumenty zostały wystawione w Muzeum Ziemi Kaliskiej. W 2012 roku zespół jego matki, dla którego wykonał instrumentarium, otrzymał dwie Złote Harfy Eola i Grand Prix na XXXIV OGÓLNOPOLSKIM FESTIWALU ZESPOŁÓW MUZYKI DAWNEJ „SCHOLA CANTORUM” Kalisz 2012.

Oprócz rekonstrukcji Tomasz Czypul zajmuje się również naprawą i serwisowaniem fletów prostych. Stawia sobie za cel budowę jak najwierniejszych kopii dawnych instrumentów z zachowaniem ówczesnych technik. Obecnie pracuje nad instrumentem lira organizzata.

Instrumenty, jakie dotąd wykonał, to: portatyw, liry korbowe, średniowieczne liry korbowe – model „symphonie”, tubmaryny, citole, rebeki, fidele altowe i sopranowe, strakharpa, cymbały, moraharpy, viole, dudy średniowieczne, harfy, organistrum

Akcesoria: pulpity barokowe, statywy fletowe, statywy do cymbałów, futerały, smyczki

Kontakt:

Tomasz Czypul
Medira Instrumenty Historyczne
Podlaska 7/3
81-325 Gdynia
tel.796786936
e-mail: brovarius@gmail.com
Facebook: https://www.facebook.com/MEDIRAinstruments