Tomasz Czypul

Urodził się 18 grudnia 1983 roku. Muzyka jest jego pasją od najmłodszych lat. W wieku 7 lat zaczął występować z Zespołem Muzyki Dawnej „EUTERPE” Młodzieżowego Domu Kultury w Gdyni pod kierownictwem swojej matki, Barbary Czypul. Jako nastolatek podglądał pracę swojego ojca, Jerzego Czypula, który zapoczątkował budowę replik instrumentów dawnych w Polsce, zaczynając od budowy chrotty. W wieku 19 lat, po śmierci ojca przejął rekonstrukcje instrumentów dawnych, zaczynając od budowy rebecu, który zdobył uznanie za wykonanie i walory brzmieniowe. Tym samym Tomasz Czypul stał się najmłodszym budowniczym replik instrumentów w Polsce. Przez wiele lat, uczestnicząc w zespołach muzyki dawnej, warsztatach i festiwalach, rozwijał swoją wiedzę na temat instrumentarium historycznego. Jego instrumenty znajdują się na wyposażeniu zespołów amatorskich i profesjonalnych w całej Polsce.

W 2007 roku zespół Muzyki Średniowiecznej „EUTERPE”, dla którego wykonał blisko 12 instrumentów, otrzymał nagrodę za instrumentarium historyczne, przyznaną przez Jury powołane przez Zarząd Kaliskiego Stowarzyszenia Edukacji Kulturalnej Dzieci i Młodzieży „Schola Cantorum” w porozumieniu z Ministerstwem Edukacji Narodowej. W 2009 roku jego instrumenty zostały wystawione w Muzeum Ziemi Kaliskiej. W 2012 roku zespół jego matki, dla którego wykonał instrumentarium, otrzymał dwie Złote Harfy Eola i Grand Prix na XXXIV OGÓLNOPOLSKIM FESTIWALU ZESPOŁÓW MUZYKI DAWNEJ „SCHOLA CANTORUM” Kalisz 2012.

Oprócz rekonstrukcji Tomasz Czypul zajmuje się również naprawą i serwisowaniem fletów prostych. Stawia sobie za cel budowę jak najwierniejszych kopii dawnych instrumentów z zachowaniem ówczesnych technik. Obecnie pracuje nad instrumentem lira organizzata.

Instrumenty, jakie dotąd wykonał, to: portatyw, liry korbowe, średniowieczne liry korbowe – model „symphonie”, tubmaryny, citole, rebeki, fidele altowe i sopranowe, strakharpa, cymbały, moraharpy, viole, dudy średniowieczne, harfy, organistrum

Akcesoria: pulpity barokowe, statywy fletowe, statywy do cymbałów, futerały, smyczki

Kontakt:

Tomasz Czypul
Medira Instrumenty Historyczne
Podlaska 7/3
81-325 Gdynia
tel.796786936
e-mail: brovarius@gmail.com
Facebook: https://www.facebook.com/MEDIRAinstruments

Tomasz „Bozdek” Kozdraj

Jestem muzykantem, pasjonatem i wielbicielem muzyki, a także twórcą instrumentów. Pochodzę z Łodzi, ale 30 lat temu przeniosłem się na podlubartowską wieś, gdzie już istniało tzw. „zagłębie bębniarskie”, znane w całej Polsce i poza nią. Zapragnąłem wtedy mieć własny instrument i go zrobiłem. Od tej pory wykonuję ręcznie instrumenty perkusyjne; tak rozpoczęła się moja muzyczno-rzemieślnicza przygoda. Początkowo były to tylko bębny monolitowe (rzeźbione z jednego kawałka drewna). Dużą uwagę przywiązuję do wyglądu bębnów, wiele z nich miało kształt rzeźby.

Poszukując nowych dźwięków, słuchając muzyki folkowej, etnicznej, world music, czerpałem inspiracje do tworzenia nowych instrumentów. Obecnie oprócz bębnów, takich jak djembe, conga, dunduny, robię ręcznie kalimby z drewna i z kokosa, rury didgeridoo i kije deszczowe z bambusa, burzowce, dzwonki, a także gazofony (zwane także tunk drum lub happy drum) i tych ostatnich wykonuję najwięcej.

Dzięki muzyce, graniu na instrumentach i wytwarzaniu ich, poznałem wiele kultur. Grałem muzykę żydowską, arabską, romską, afrykańską i reggae, a od kilku lat współpracuję z uchodźcami z Kaukazu (głównie z Czeczenami). Nagrałem z nimi kilka piosenek, których można posłuchać na Youtube. Instrumenty to tylko narzędzia do przekazywania ludziom radości płynącej z muzyki, wydobywania i słuchania dźwięków, ale moją pasją jest także prowadzenie warsztatów nauki gry dla ludzi w każdym wieku. Bo zaletą tych instrumentów jest to, że każdy może się na nich szybko nauczyć grać. Często są wykorzystywane w przedstawieniach teatralnych, zamawiają je muzycy, ale także amatorzy. Prowadziłem też wielokrotnie naukę robienia bębnów dla młodzieży z różnych środowisk, w tym z domu dziecka. Każdy z uczestników kończył pracę jako szczęśliwy posiadacz własnoręcznie wykonanego bębna.

Zajmuję się także naprawą innych bębnów, poprawiam ich wygląd, dźwięk, zmieniam naciągi i wydobywam z nich to, co najlepsze.

Instrumenty: bębny

Kontakt:

Tomasz Kozdraj

Bratnik 5

21-132 Kamionka

tel. 723 028 696,

 

Andrzej Czapliński

Tagi:

Tworząc instrumenty, jestem bardziej metaloplastykiem niż lutnikiem. Rzeźbię, choć kończyłem akademię muzyczną. Tworzę instrumenty dęte i perkusyjne, mimo że gram na pianinie. Nie mam aspiracji w materii instrumentów – są dla mnie takimi samymi rzeźbami, jak świeczniki czy siedziska, które tworzę.

Uczę się od samej przyrody. Przypatruję się dźwiękom – nie tylko tym muzycznym. Interpretuję je. Poszukuję podobieństw i powtarzalności drobnych elementów, które składają się na barwy dźwięku. „Yu odrzekł: Rozumiem, muzyka ziemi wydobywa się poprzez tysiące otworów, muzyka ludzka grana jest na fletach i innych instrumentach. Co tworzy muzykę niebios? Mistrz Ki powiedział: Coś dmie w tysiące otworów. Jakieś siły sprawiają, że dźwięk zamiera. Co to za siły?”

Moje instrumenty są jak dotąd unikatowe. Powstało wiele konstrukcji, które zagrały tylko raz i zostały całkowicie przetworzone. Bywają instrumenty, nad którymi pracuję kilka lat, jak i takie, które powstają w ciągu jednej nocy.

No Images found.

Zdjęcia z archiwum Andrzeja Czaplińskiego

KONTAKT
Andrzej Czapliński
Łódź – Galeria Surindustrialle
ul. Piotrkowska 118
604 575 098

Zbigniew Wałach

Tagi: , , , , , , , ,

     Jestem przede wszystkim muzykiem, którego fascynuje tradycja – świadectwo mojej tożsamości. Wychowałem się w domu, w którym z wielkim szacunkiem odnoszono się do przodków, zwłaszcza do dziadka Jana, a także do jego przyjaciół, Jana Kawuloka i Jerzego Probosza. Mieli oni duży wpływ na rozwój kultury (nie tylko beskidzkiej) i przekazywali ją kolejnym pokoleniom. Ja również czuję wielki szacunek do tradycji i kultury, do miejsca, w którym się urodziłem, do pobliskich groni i potoków. Dzięki muzyce oraz instrumentom pasterskim mogę przenieść się do minionych czasów.

     Fascynują mnie instrumenty tradycyjne, to moja druga pasja. Mogę również umieścić się w gronie budowniczych instrumentów i kontynuatorów tego fachu. Odtwarzając dawne instrumentarium góralskie, wyrażam swój szacunek do tradycji. W rodzinnym domu były gajdy – własność dziadka Jana Wałacha – i był to jeden z pierwszych instrumentów, który został zbudowany przez Jana Kawuloka właśnie dla niego. Za namową Czesława Węglarza, który już wcześniej zbudował instrument, postanowiłem też spróbować. Pierwsza próba okazała się udana. Potem wykonałem instrument wspólnie z Józefem Kawulokiem, a następne instrumenty realizowałem na zamówienia.

I tak  zbudowałem ponad 30 gajd istebniańskich. Z czasem pojawiły się również piszczałki bezootworowe, sześciootworowe, okaryny, skrzypce, gęśle, rogi pasterskie i trombity. Przy budowie najważniejszego instrumentu, jakim są gajdy, staram się wiernie odtwarzać kształt, nie wprowadzam modyfikacji. Elementy indywidualnej estetycznej wizji ograniczam do zdobienia instrumentów, w przypadku gajd są to „oblewki” cynowe na „hóku” (część burdonowa). Pozostałe instrumenty, które wykonuję, mają minimalne zdobienia, np. na piszczałkach wykorzystuję motywy roślinne.

Tworzenie instrumentów wymaga czasu, przemyśleń i całościowej koncepcji. Gajdy są bardzo czasochłonne, zdarza się, że przez dwa miesiące poszukuję poszczególnych części składowych (skóra kozia, drewno cisowe, śliwkowe, skóra cielęca na budowę „dymloka” – miecha). Mniej wymagające są wszelkiego rodzaju piszczałki; te zdecydowanie wykonuje się szybciej. Skrzypce traktuję jak najwyższą formę sztuki, dlatego staram się tworzyć egzemplarze o wyjątkowych walorach estetycznych i dźwiękowych. Zrobiłem już kilka par skrzypiec, przymierzam się do budowy kolejnych, ale koncepcje ich kształtu dojrzewają znacznie dłużej. Każdy instrument ma własną historię, którą również przekazuję kolejnemu właścicielowi. By poczuć związek z instrumentem, trzeba się z nim dobrze „zapoznać”. Moje instrumenty trafiały i trafiają do różnych odbiorców: są to pasjonaci, muzycy i osoby, które dopiero rozpoczynają przygodę z muzyką.

Zdjęcia z archiwum Zbigniewa Wałacha

Kontakt

Zbigniew Wałach
Istebna

tel. +48 513 043 431
e-mail: zbigniewwalach@wp.pl
www.walasi.pl
www.facebook.com/Wałasi

Rafał Bałaś

Tagi: , , , , ,

Urodziłem się w 1990 roku w Żywcu. Od dziecka jestem żywo zainteresowany folklorem górali żywieckich i szerzej – łuku Karpat. W wieku 7 lat u Jana Brodki rozpocząłem naukę gry na okarynie, piszczałce sześciootworowej i piszczałce wielkopostnej. W roku 2002 rozpocząłem naukę w szkole muzycznej w Żywcu w klasie akordeonu, jednak głównie uwagę poświęcałem nauce gry na instrumentach pasterskich w klasie instrumentów ludowych pod okiem Czesława Węglarza. Swoją dalszą drogę związałem głównie z kontrabasem, nie zaprzestając gry na licznych instrumentach ludowych. Jestem kontrabasistą w dwóch zespołach: etno-jazzowym „Besquidians” oraz w kapeli „Wałasi”.

Od kilku lat poświęcam się drugiej pasji – budowie instrumentów ludowych. Zaczynałem pod okiem Zbigniewa Wałacha, z którym realizowałem projekt nauki budowy gajd śląskich finansowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu upowszechnianie kultury. Potem podglądając twórczość mistrzów Feliksa Jankowskiego i Edwarda Byrtka, nauczyłem się budowy dud żywieckich, czym przede wszystkim obecnie się zajmuję. Zbudowane przez mnie pierwsze dudy wygrały II konkurs na budowę instrumentów ludowych im. Jana Kawuloka i Feliksa Jankowskiego organizowany przez Regionalny Ośrodek Kultury w Bielsku Białej. Zajmuję się również budową piszczałek, trombit oraz rogów pasterskich. W swoich działaniach inspiruję się głównie twórczością Feliksa Jankowskiego oraz Jana Kawuloka.

Zdjęcia z archiwum Rafała Bałasia

Kontakt:

Rafał Bałaś
Żywiec
tel. 500 488 112

Katarzyna Tucholska

Tagi: 

Gram na harmonii trzyrzędowej od kilku lat.  Mój pierwszy kontakt z tym instrumentem to Tabor Domu Tańca w 2003. roku  Mam 24 basową pedałówkę Władysława Leonardta oraz ręczną Concertino Warszawa (prawdopodobnie Radka).

Od 2008 roku pracuję w ACCREA Bartłomiej Stańczyk, gdzie stroję, naprawiam, modernizuję, serwisuję harmonie i akordeony, a także eksperymentuję z dźwiękiem i budową tych instrumentów. Współpraca ta zaczęła się od udziału w projekcie rekonstrukcji harmonii polskiej. Powstała 60 basowa dwugłosówka, której jedynie miech i głosy pochodzą spoza naszej pracowni.

Gram w zdecydowanej mierze mazurki z okolic Szydłowca i Przysuchy, moimi nauczycielami byli przede wszystkim: Jan Adamczyk, Józef Łomża, Wiesława Gromadzka, Henryk Siwak. Chciałabym grać do tańca. Dużo.

fot.WojtekKornetfot.MartaZgierska

Zdjęcia z archiwum Katarzyny Tucholskiej

KONTAKT

Katarzyna Tucholska

Lublin
k-tucholska@wp.pl

Bartłomiej Stańczyk

Tagi: , , , , ,

Muzyk, akordeonista, budowniczy instrumentów, inżynier praktyk, założyciel firmy ACCREA Accordions.
 
Już od kilkunastu lat głównym zainteresowaniem Bartłomieja Stańczyka jako naukowca i muzyka, są studia nad charakterem brzmienia instrumentów języczkowych. Spędziwszy wiele czasu w fabrykach Castelfidardo, wpadł na pomysł, żeby z bliska przyjrzeć się także nielicznym warsztatom budowniczych harmonii polskiej. Ta inicjatywa rozrosła się w szerzej zakrojony projekt www.harmoniapolska.org, który przy finansowym wsparciu MKiDN, realizował multidyscyplinarny zespół naukowców.

W 2007 roku Bartłomiej Stańczyk założył firmę ACCREA Accordions. Jest to profesjonalna pracownia zajmującą się naprawą, strojeniem oraz badaniami brzmienia instrumentów języczkowych. Zespół ACCREA Accordions to grupa pasjonatów: muzyków i inżynierów, zachwyconych dźwiękiem i budową akordeonów, bajanów, bandoneonów i harmonii polskich.  W pracowni spotykają się fascynacje muzyczne, naukowe i konstruktorskie jej twórców. Zespół ACCREA Accordions to autorzy: trzyrzędowej harmonii ręcznej 60 basowej, bandoneonu hybrydowego, melodyki.

Tekst: Bartłomiej Stańczyk

Zdjęcia z archiwum Bartłomieja Stańczyka

Drodzy Państwo!
 
Wielu z Was zapewne słyszało o rekonstrukcji harmonii polskiej, odbywającej się w pracowni ACCREA w Lublinie. Projekt rozpoczęliśmy w 2007roku. Dofinansowany przez MKiDN, zakończył się zbudowaniem połowy instrumentu, a także wydaniem skryptu zawierającego dokumentację techniczną, wywiady z wytwórcami harmonii i harmonistami oraz zapis nutowy melodii granych na harmoniach. W późniejszym czasie, własnymi zasobami sfinalizowaliśmy projekt. Jest to trzyrzędowa harmonia 60 basowa, którą można obejrzeć na stronie http://harmoniapolska.org/ i przetestować w naszej pracowni w Lublinie.
 
Harmonia, wyparta przez akordeon i zapomniana, była w czasach świetności chlubą polskiego rzemiosła instrumentalnego. Wielokrotnie została doceniona za granicą, na przykład w Stanach Zjednoczonych, gdzie zdobywała czołowe miejsca na międzynarodowych targach. Nie chcemy pozwolić na to, aby zamysł tego instrumentu światowej klasy, zaginął wraz z ostatnimi starymi egzemplarzami harmonii. Z zazdrością patrzymy na austriackie i niemieckie manufaktury, które przy niemalejącym zainteresowaniu grających, do dziś kontynuują rzemiosło wytwórstwa harmonii (Muller, Ollerer, Strasser, Zernig), a tradycje ich sięgają nawet połowy XIX w. Warto jeszcze przywołać harmonie pedałowe i sekundowe, jako wyjątkowo ciekawe zjawisko, zainicjowane przez polskich budowniczych.
 
Czerpiąc inspirację zarówno z dorobku dawnych warsztatów harmonii, jak i z nowoczesnej myśli technicznej, rozwijanej przez ostatnie 60 lat produkcji akordeonu, stanęliśmy o krok od opracowania technologii wytwarzania harmonii polskiej. Posłużyć ma to do zmniejszenia kosztów budowy poszczególnych egzemplarzy. W tym celu musimy stworzyć dokumentację, przyrządy, dedykowane narzędzia, przetestować współcześnie dostępne materiały. Chcemy, aby nasza harmonia sprostała klasie dawnych instrumentów, przy wykorzystaniu jakości, jaką dysponuje współczesna technologia.
 
Obecnie zamierzamy odtworzyć model trzyrzędowej harmonii 24 basowej, 2-chórowej w części melodycznej i 4-chórowej w stronie basowej. Harmonia składa się z około 2 tysięcy elementów, więc zarówno stworzenie projektu, jak i cały proces produkcji są bardzo kosztowne. Staramy się obecnie znaleźć źródła finansowania, a także upowszechnić wiedzę na temat naszego przedsięwzięcia. Z tego też względu zwracamy się do Was z uprzejmą prośbą o merytoryczne wsparcie naszej inicjatywy, a mianowicie:
– uwagi i opinie na temat naszego projektu,
– wskazanie potencjalnych odbiorców/ zainteresowanych naszymi działaniami,
– promocję naszego przedsięwzięcia wśród swoich znajomych,
– wsparcie w poszukiwaniu partonów medialnych i źródeł finansowania.
A być może ktoś z Was byłby zainteresowany egzemplarzem harmonii trzyrzędowej? Bardzo liczymy na Państwa pomoc i wierzymy, że Państwa wskazówki okażą się cenne i inspirujące w drodze do finalizacji projektu.
 
Dorota Łukasik,
Katarzyna Tucholska,
Bartłomiej Stańczyk

Zdjęcia z archiwum Bartłomieja Stańczyka

 

 Kontakt:

ACCREA Bartłomiej Stańczyk
Lublin
tel: 81 747 90 95

www.accrea.com
www.harmoniapolska.org

mail: accordions@accrea.com

https://www.facebook.com/harmoniapolska
https://www.facebook.com/accrea.accordions

Piotr Aleksander Nowak

Tagi: , , , ,

 

Lutnictwem zajmuję się od kołyski.

Mój ojciec jest stolarzem i wzornikiem przemysłowym, co wywarło na mnie wpływ. Od kiedy pamiętam, tworzyłem rzeczy z drewna, robiłem rysunki techniczne. Gdy miałem czternaście lat, zacząłem grać na gitarze i dość szybko zrozumiałem, że lutnictwo to moje powołanie, pasja, telos. Z drugiej strony – nigdy nie zachwycały mnie możliwości brzmieniowe i dynamiczne gitary. Dopiero teraz zaczynam tworzyć instrumenty, które satysfakcjonują mnie jako muzyka i kompozytora.

Jestem twórcą gitary współczesnej, która mam nadzieję, stanie się kiedyś gitarą najbardziej charakterystyczną dla XXI wieku. Oprócz gitar staram się robić eksperymenty np.: zupełnie kosmiczne akustroniczne kontrabasy albo skrzypce, które nazywam też współczesnymi ze względu na gatunek użytego drewna. Każde dziwactwo (nawet najbardziej nieudane) uczy mnie bardzo dużo o naturze dźwięku, o rożnych typach konstrukcji i materiałów.

Poza tym, jak wspominałem, jestem gitarzystą i kompozytorem, na swoim koncie mam współkompozycje do trzech albumów zespołu Duch, dwa kwartety gitarowe i mniejsze utwory na gitarę.  Oprócz tego nagrywam w swoim studio i nagłaśniam koncerty. Praca reżysera dźwięku to kolejny sposób na zrozumienie, o co w dźwięku chodzi. Te wszystkie zajęcia zabierają mi sporo czasu, ale ponoć na kartach historii zapisują się tylko tytani pracy.

Zdjęcia z archiwum Piotra Aleksandra Nowaka

 

KONTAKT:

Piotr Aleksander Nowak

Miechów

e-mail: paninstrumenty@icloud.com

https://www.facebook.com/PAN.instrumenty

Lucjan Kościółek

Tagi: ,

Jestem lutnikiem, muzykiem, lirnikiem, propagatorem lirnictwa i sztuki lutniczej.  Angażuję się w wiele działań edukacyjnych i promocyjnych, zarówno na dużych festiwalach np.: Festiwal Wszystkie Mazurki Świata, Folkowisko, Wschód Kultury, Jarmark Jagielloński, jak i również lokalnie, prezentując dzieciom i młodzieży w szkołach i w mojej pracowni dawne instrumenty. 

Moja przygoda z instrumentami rozpoczęła się bardzo wcześnie, już w szkole podstawowej, kiedy to do moich rąk trafiła gitara. Z czasem przyszła kolej na mniej popularne instrumenty, próby nagrywania dźwięków otaczającej mnie rzeczywistości oraz pierwsze kroki w komponowaniu. Można powiedzieć, że dźwięki otaczały mnie od zawsze. To jest mój świat. 

Lutnictwo w moim życiu zaczęło się od poznania Mistrza Stanisława Wyżykowskiego. Zawitałem do Jego pracowni po raz pierwszy w 2009 roku, towarzysząc znajomemu w odbiorze liry korbowej. Świat instrumentów widzianych od środka zafascynował mnie tak bardzo, iż postanowiłem spróbować swoich sił w tym fachu. Nadarzyła się ku temu okazja, ponieważ w owym czasie uczyłem się gry na skrzypcach. Dysponowałem jedynie tanim, fabrycznym egzemplarzem, więc profesjonalny, lutniczy postanowiłem… zrobić sobie sam!…Mistrz Wyżykowski dostrzegł we mnie talent i potencjał – i tak rozwinąłem skrzydła. To w jego pracowni zgłębiałem pierwsze tajniki budowy lir korbowych oraz innych instrumentów. Poznawałem kolejne rodzaje drewna, jego właściwości oraz niezmienność sprawdzonych reguł sztuki lutniczej. Nieoceniona jest również pomoc Stanisława Nogaja przy budowie mojej pierwszej liry.

 

Apetyt rośnie w miarę jedzenia, mówią… Obecnie w mojej pracowni buduję takie instrumenty jak: skrzypce, lira korbowa, fidle klawiszowe, viola da gamba, moraharpa, citola, suka biłgorajska, fidel płocka, basetla, surdynka. Największym zainteresowaniem cieszą się liry korbowe. Jest to dla mnie swoisty powód do radości, ponieważ lira jest instrumentem, w którym dozwolona, a nawet pożądana, jest kreatywność. Nowe rozwiązania niejednokrotnie potwierdziły osiągnięcie lepszego brzmienia, ale to już sekret każdego lutnika. Można tu zaszaleć z nietypowym kształtem, kolorystyką czy detalami. 

Do każdego projektu staram się podchodzić indywidualnie. Nie interesuje mnie masowe powielanie modeli – pracownia lutnicza nie jest fabryką. Instrumenty są jak ludzie, mają duszę.  Trzeba się w nie wsłuchać by je poznać.

Zajmuję się również naprawą i renowacją instrumentów, które uległy zniszczeniu. Do takich, które „ożywiłem” zaliczają się m.in. kontrabasy, wiolonczele, altówki, skrzypce, gitary. To niesamowite co kryją czasami ich wnętrza…

Zdjęcia z archiwum Lucjana Kościółka

Kontakt:
Krasne k. Rzeszowa
www.lucjankosciole
.youtube.com/LucjanKościółek
facebook.com/lucjankosciolek
instagram.com/lutniklucjan/?hl=pl
lucjankosciolek@interia.pl
tel: +48 603851563

 

Roman Klucha

Urodziłem się 15.06.1942 r. w Rudzie Solskiej koło Biłgoraja, województwo lubelskie. Rodzice byli rolnikami, ojciec dodatkowo był dobrym stolarzem, wykonywał też wiele innych zawodów. Jako mały chłopiec pasłem krowy i strugałem prymitywne skrzypeczki. W wieku 10 lat zrobiłem skrzypce dłubane. Dwa lata później z pomocą ojca prawdziwe klejone, te już dobrze grały. W tamtym okresie zrobiłem jeszcze dwie sztuki. Ostatnie z 1957 roku zostawiłem dla siebie, dwie sztuki sprzedałem uczniom ze szkoły pedagogicznej. Z lutnictwem była długa przerwa, grywałem tylko czasami na potańcówkach i rodzinnych uroczystościach. Zdobyłem wykształcenie, doskonaliłem zawody, których nauczył mnie ojciec, zdobyłem parę nowych. Z wykształcenia jestem technikiem mechanikiem. Służyłem w wojsku, założyłem rodzinę, zbudowaliśmy z żoną Karoliną dom w Biłgoraju i wychowaliśmy dwóch synów. Pracowałem w budownictwie jako operator koparek i spychaczy, potem na wielu innych stanowiskach. Zawsze myślałem o powrocie do mojego hobby czyli lutnictwa, nigdy nie było na to czasu. Może i dobrze się stało bo jest to bardzo precyzyjna robota, zajmuje dużo czasu a zysku z tego nie ma. Jak poszedłem na emeryturę, mogłem sobie dłubać przy instrumentach bez przerwy, zima lato. Tak mnie to wciągnęło, że zrobiłem ponad dwadzieścia instrumentów. Na razie nic z tej kolekcji nie sprzedałem wszystkie są w domu, wiszą na ścianach i często są przegrywane, bo podobno jak się nie gra na skrzypcach to tracą dźwięk. Moje instrumenty są zrobione trochę inną techniką jak fabryczne. Boczki z surowego drewna leszczyny grubości około 3 mm wyginam na zimno i tak zasuszam. One cały czas sprężynują, powodują naprężenia, deski też celowo robię trochę krzywe aby powodować naprężenia. Nieraz mam kłopoty przy klejeniu muszę posiłkować się klamrami. Zrobiłem tez cztery instrumenty trochę inne jak skrzypce, mają większe pudło, szyjka zamiast tradycyjnym ślimakiem zakończona głową kobiety. Nazwałem to coś „Karolinka” gra to całkiem dobrze prawie lepiej jak skrzypce.

Kiedyś w regionalnej gazecie, przeczytałem o Zbigniewie Butrynie z Janowa Lubelskiego i o suce biłgorajskiej. Była tam wzmianka czego biłgorajska jak jej w Biłgoraju nie ma. Postanowiłem zrobić Sukę Biłgorajską i niech dalej zachowa swą nazwę. Butryn pozwolił mi odwzorować i mogłem się zabrać do pracy. Zrobiłem suki swoją metoda, nie dłubane tylko gięte na zimno, rzeźbione i klejone. Moje suki są czterostrunowe podstawek półokrągły jak u skrzypiec można pojedynczo pociągać smyczkiem po każdej strunie, daje to czysty wyraz granej melodii. Gra się oczywiście metoda paznokciową przyciskając z boku strunę paznokciem. Jedną podarowałem szkole muzycznej w Biłgoraju, może tam ktoś będzie na niej grał bo w rodzinie jakoś nie ma zainteresowania. Wnuki mają talent muzyczny, tylko chęci mało, może kiedyś się to zmieni. Mam taką nadzieję a na razie sam uczę się dość często grania na suce. Idzie mi całkiem dobrze opanowałem już wiele melodii. Polubiłem szczególnie jedną sukę, ma głos jak dzwoni ta zostanie w domu. Wykonanie jednej suki zajmuje miesiąc pracy. Chyba już zakończę przygodę z  lutnictwem, kariery nie zrobiłem ale jest satysfakcja i jest na czym grać.

 Roman Klucha
 Bohaterów Monte Cassino 47, Biłgoraj
tel: 693 900 615